Liam
- Do czego jesteś zmuszana? – zrobiłem kilka kroków w jej stronę. Nic nie odpowiedziała.
- Czy ma to coś wspólnego z moim ojcem? – zadałem kolejne pytanie. Samotna łza spłynęła po jej delikatnym policzku.
- N-nie, nie słuchaj mnie, czasami plotę trzy po trzy – wyjąkała. Czyżby chciała odwrócić kota ogonem? Nie ze mną te numery, dowiem się co ją trapi.
- Proszę, powiedz mi, a wtedy będę mógł Ci jakoś pomóc – powiedziałem łagodnie i wytarłem jej mokry policzek wierzchem dłoni.
- Proponujesz mi pomoc? A może to kolejna gierka z twojej strony? – strąciła moją rękę i szybko się ode mnie odsunęła. Dlaczego ona zawsze musi doszukiwać się jakichś podstępów?
- Możesz mi zaufać. To, że na początku byłem dla Ciebie wredny nie znaczy, że nadal tak jest. Przemyślałem sobie kilka spraw i nie powinienem osądzać Cię z góry, przepraszam – włożyłem ręce do kieszeni jeansów, opierając się o filar.
- Wybaczam Ci, ale muszę z przykrością stwierdzić, że nie możesz mi pomóc.
- Skąd wiesz takie rzeczy, skoro nawet nie wytłumaczyłaś mi swojej sytuacji? – spuściła głowę. Wie, że nie zamierzam odpuścić.
- Po prostu... Liam, nie mieszaj się do tego. To bardziej skomplikowanie niż myślisz – pobiegła na górę, zostawiając mnie samego z natłokiem myśli.
Lena
Stchórzyłam. Miałam ogromną szansę aby wyznać wszystko Liamowi, ale nie miałam odwagi. Sama nie wiem czy to był strach przed jego reakcją czy to, że nie chciałam wplątać go w to wszystko. Przeprosił mnie za swoje wcześniejsze zachowanie i wydawał się bardzo szczery. Jednak nie mogę dać się zwieść, bezgranicznie wierząc w każde jego słowo. Muszę trzymać się od młodego Payne'a z daleka, tak będzie najlepiej dla nas obojga. W kółko to powtarzam, ale to nie ma prawa się udać, bo mieszkamy pod jednym dachem. Choćbym nie wiem jak bardzo chciała, nie ucieknę przed Liamem.
Biegiem wparowałam do pokoju, ku mojemu zdziwieniu zastałam tam Ryana.
- Co tutaj robisz? – wypaliłam, ale nie chciałam by to brzmiało niegrzecznie.
- Czekam na Ciebie. Musimy porozmawiać – spojrzał na mnie, wyraźnie zmartwiony.
- Niby o czym? – spytałam, zupełnie zbita z tropu. Usiadłam na łóżku naprzeciw niego.
- Powiedz mi tylko szczerze, dlaczego Sandra zepchnęła Cie ze schodów ? – przygryzłam wargę, gdy to pytanie wyszło z ust Ryana.
- Miała do mnie pretensje o Liama. Ubzdurała sobie, że chcę jej go odebrać – powiedziałam kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Przecież to śmieszne. Jesteś związana z naszym ojcem, a poza tym mój brat nie przepada za tobą, mówiąc delikatnie – blondyn zaczął się śmiać, ale zaraz przestał jakby zdał sobie z czegoś sprawę.
- Czekaj, czekaj. Wiem, że Sandra jest nienormalna, ale chyba nie zarzucałaby Ci tego bezpodstawnie. Czy ty i Liam... czy między wami coś jest? – zapytał śmiertelnie poważnym tonem. Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki oddech. Czy to jest jakiś pieprzony dzień przesłuchań? Najpierw Liam, a teraz on.
- Oczywiście, że nie. Za kogo mnie uważasz? – nieco się oburzyłam, a Ryan podniósł ręce w obronnym geście.
- Przepraszam – odparł skruszony i zaczął nerwowo bawić się palcami.
- Uznajmy, że nie było tematu.
- Lepiej wrócę do siebie – zaczął pchać wózek do drzwi.
- Poczekaj – położyłam mu dłoń na ramieniu aby go zatrzymać. Spojrzał na mnie pytająco.
- Um, Dani wspominała, że uczyłeś ją gry na gitarze i tak sobie pomyślałam... – zaczęłam, lecz niebieskooki natychmiast mi przerwał.
- Obiecała, że nie wypapla. Lena, nie myśl za dużo, bo to działa na twoją niekorzyść – syknął, a jego oczy pociemniały. Jak za pstryknięciem palca zmienił się w tego chłodnego i obojętnego chłopaka.
- Ryan, dlaczego jesteś taki?
- Arogancki, zamknięty w sobie, zimnym, pozbawionym uczuć kaleką? – każde kolejne słowo ociekało coraz większym sarkazmem.
- Przestań tak mówić. Wózek inwalidzki to nie koniec świata, wiesz ile ludzi zmaga się z tym co ty? Tysiące, ale wśród nich są tacy, którzy nie poddają się oraz mimo swojej niepełnosprawności spełniają swoje marzenia, pasje i czerpią z życia całymi garściami. Umiesz grać na instrumencie, więc możesz to wykorzystać i czuć się potrzebnym. Popytam w domu kultury czy nie potrzebują nauczyciela do gry na gitarze. Kontakt z innymi ludźmi dobrze na Ciebie wpłynie, a nie możesz siedzieć wiecznie zamknięty – dumna z siebie zakończyłam swój monolog z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Nie trudź się na marne, ja nie potrafię odnaleźć się wśród zdrowych osób – prychnął i najszybciej jak tylko mógł, opuścił mój pokój.
Znajdę sposób aby przekonać go do swoich racji.
Liam
Ojciec wyjechał na dwa dni w interesach, więc postanowiłem trochę pomyszkować w jego azylu, zwanym również gabinetem. Tylko najpierw muszę przekonać naszą gosposię aby przekazała mi do niego klucze. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ Julie panicznie boi się swojego szefa i woli się mu nie narażać.
- Julie, czy mogłabyś dać mi klucze do gabinetu? – poprosiłem kobietę o czarnych włosach.
- Przykro mi, ale pan Paul kategorycznie zabronił mi kogokolwiek tam wpuszczać – powiedziała stanowczo i wróciła do uprzednio wykonywanej czynności, czyli zamiatania podłogi.
- Wiem, ale ja naprawdę muszę tam wejść. Pilnie potrzebuję wziąć stamtąd kilka ważnych papierów do firmy, bez nich nic nie zrobię – skłamałem, ponieważ nie widziałem innego wyjścia na dostanie się do środka.
- Stracę pracę jeżeli wyjdzie na jaw, że pan tam był – ciężko westchnęła.
- Ojciec o niczym się nie dowie, obiecuję. Nie zostawię po sobie ani śladu – uśmiechnąłem się szeroko i czułem, że już mam ją w garści. Nie odmówi mi, nawet nie ma takiej opcji.
- Eh, no dobrze, ale tylko na pana odpowiedzialność – poddała się. Z kieszeni wyciągnęła ogromny pęk kluczy i odczepiła ten pasujący do drzwi gabinetu. Następnie wręczyła mi go i zniknęła gdzieś w kuchni.
Po wejściu od razu dorwałem się do przeszukiwania wszystkich szafek i szuflad. Niestety nie znalazłem w nich nic co by mnie interesowało, więc usiadłem przy biurku i uruchomiłem komputer. Oczywiście jest na hasło. Wpisywałem wszystkie możliwe kombinacje jakie tylko przychodziły mi na myśl, jednak żadna z nich nie była prawidłowa. Nie miałem zamiaru się tak szybko poddawać. Skoro ojciec tak pilnie strzeże tego miejsca, to musi tutaj być coś bardzo ważnego. Udowodnię, że prowadzi nielegalne interesy tylko potrzebuję twardych dowodów. Wreszcie po ponad dwóch godzinach ciężkich zmagań z urządzeniem, udało mi się złamać hasło. Okazało się nim być krótkie słowo 'Woodford', czyli miejscowość, w której wychowywał się ojciec.
Sprawdzając folder po folderze, plik po pliku byłem coraz bliżej prawdy. Znalazłem kilka umów niezgodnych z prawem, które skopiowałem na pendrive. Miałem już zamykać komputer, ale przypomniałem sobie, że jeszcze nie zajrzałem na skrzynkę pocztową. Wpisałem w wyszukiwarkę odpowiedni adres, a po kilku sekundach wyświetliła się strona poczty. Nie było żadnego problemu z zalogowaniem, gdyż hasło i login były zapamiętane, co moim zdaniem było mało rozsądne ze strony Paula. Stary, naiwny głupiec.
Widziałem dużo wiadomości od kogoś o inicjałach I. W. Najwięcej było ich z przełomu czerwca oraz lipca 2006 roku. Przecież w tym roku zginęła mama. Kliknąłem w wiadomość z 31 lipca.
31.07.2006 18:53
Od: I.W.1969@mail.co.uk
Zadanie wykonane, ofiara została unicestwiona.
Nie, to niemożliwe mniej więcej o tej godzinie doszło do wypadku. Czyżby ojciec planował zabić mamę? Przeczytałem resztę wiadomości od tajemniczego I.W., a wtedy wszystko stało się jasne. Miałem rację, ten wypadek był ukartowany przez mojego ojca. Tylko nadal nie miałem pojęcia, kim był jego wspólnik. Możliwe, że mógł być nim ten gość, z którym ostatnio rozmawiał w firmie. Znajdę go i wsadzę ich obu za kratki, w końcu muszą ponieść karę.
Zrobiłem wydruki tych maili aby mieć naoczne dowody, w końcu ojciec w każdej chwili może wyczyścić skrzynkę lub całkowicie usunąć konto. Nim opuściłem pomieszczenie upewniłem się, że wszystko jest na swoim miejscu.
Zmierzałem właśnie do kuchni aby oddać naszej gosposi klucz, a z salonu dobiegły do mnie jakieś dwa kobiece głosy. Jeden z nich z pewnością należał do Leny, zaś drugi chyba do jej przyjaciółki i dziewczyny Harry'ego – Monici. Nie mogłem się powstrzymać i z ukrycia zacząłem przysłuchiwać się ich konwersacji. Ostatnio często mi się to zdarza.
- Nadal myślisz nad ucieczką? – odezwała się Monica. O czym ona bredzi?!
- Każdego dnia, ale jeśli zwieję to ojciec mnie zabije. Im bliżej do ślubu, tym bardziej tego nie chcę. Pragnę wyjść za mąż z miłości, a nie z przymusu – w tym momencie moje serce stanęło.
- Jest jeszcze trochę czasu, więc mamy szansę wymyślić odpowiedni plan. Uważam, że to chora sytuacja. Jak twój własny ojciec może zmuszać Cię do ślubu z Paulem, tylko i wyłącznie dla własnych korzyści?! Sorry, że się tak uniosłam, ale nie zasługujesz na takie traktowanie – zacisnąłem dłonie w pięści, ponieważ miałem ochotę wymierzyć sobie policzek. Jak mogłem być tak głupi i nic się nie domyślić?!
- Moni, proszę bądź ciszej. Liama raczej nie ma w domu, ale ktoś inny może nas usłyszeć.
- Za późno – wyłoniłem się z mojej kryjówki, a Lena momentalnie zbladła.
_________________________________
Cześć Misiaczki :*
Prawda wreszcie wyszła na jaw. Cieszycie się?
Piszcie w komentarzach wasze opinie i dodawajcie się do obserwatorów.
Rozdział troszkę krótki, ale chyba się na mnie nie gniewacie?
Do następnego.
xx
świetny masz talent !! czekam na następny rozdział ! proszę o informowanie mnie o kolejnym :) Zapraszam również do mnie http://liampaynejade1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjprdl!! ale jazda!! Tak bardzo kocham...
OdpowiedzUsuńŚwietny :))
OdpowiedzUsuńŚwietny! No i... nareszcie! Czekam na kolejne i kolejne i kolejne :D
OdpowiedzUsuńO trafiłam na kolejne opowiadanie o moich ulubieńcach. Rzeczywiście najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Przepraszam, że tak krótko, ale nauka wzywa. Obiecuję, że pod kolejnym rozdziałem będę kreatywniejsza.
OdpowiedzUsuńDużo weny i miłego weekendu.
www.secret-harrystyles.blogspot.com
Cudowny rozdział, zakochałam się w Twoim opowiadaniu ♥
OdpowiedzUsuńKonkursy internetowe
Najlepsze przeróbki
Przeczytałam go już wczoraj! Jest świetny! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńNa You Ale My Property Honey pojawił się nowy rozdział i szablon! Proszę, skomentuj!
Witaj, czytam twojego bloga od jakiegoś czasu i chciałam go nominować do LBA :)
OdpowiedzUsuńhttp://love-is-a-weakness.blogspot.com/2015/05/lba.html
Więcej informacji pod linkiem ! <3
Kiedy nn
OdpowiedzUsuńTy to wiesz kiedy zakończyć rozdział. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie.